Wydarzenie tygodnia:
Po dwóch nieudanych spotkaniach ligowych z AS Monaco (2:3) i Bordeaux (2:2) podopieczni Tuchela w meczu z Montpellier musieli wygrać, żeby utrzymać pierwsze miejsce w lidze. Spotkanie początkowo bardzo statyczne nabrało na tempie kwadrans przed końcem pierwszej połowy. Bardzo ofensywnie grający w tym meczu prawy obrońca Colin Dagba po podaniu Di Marii otworzył wynik spotkania i zdobył swoją pierwszą bramkę dla PSG. Jeszcze przed przerwą wyrównał Mavididi, a minutę po pierwszym golu nie wykorzystał sytuacji sam na sam, która dałaby prowadzenie drużynie Der Zakariana. Po przerwie paryżanie przejęli kontrolę nad spotkaniem i dzięki bramkom Keana w 77.minucie i Mbappé w doliczonym czasie gry utrzymali się na pierwszym miejscu w tabeli. Dla Francuza było to 100 trafienie w barwach PSG, do trzeciego w klasyfikacji wszech czasów Pedro Paulety brakuje Kylianowi Mbappé już tylko 9 goli.
Na innych boiskach.
Wydawało się, że beniaminek z Lens po obiecującym początku sezonu z czasem wyhamuje i co najwyżej zatrzyma się na bezpiecznym miejscu w połowie stawki. Tymczasem po dwóch słabych występach z Angers (1:3) i Nantes (1:1) podopieczni Francka Haise’a na wyjeździe uporali się 2:0 z jeszcze niedawno bardzo mocnym Rennes, które ma za sobą bardzo ciężki okres i do czwartej Marsylii tracą tylko trzy oczka. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki Stade Rennais w 10 ostatnich spotkaniach odniosło tylko 1 zwycięstwo – z Brestem pod koniec października -, a przegrało aż ośmiokrotnie. Z lider Ligue 1 z dużymi szansami na zajęcie trzeciego miejsca w Lidze Mistrzów do dziewiątej drużyny w rozgrywkach krajowych i ostatniej w europejskich – niezwykły zjazd w miesiąc.
Mimo bardzo dobrej dyspozycji w Lidze Europy podopiecznych Christophera Galtiera, powrót do rozgrywek Ligue 1 stanowił dla nich duży problem – spotkania ligowe następujące po tych w Europie trzykrotnie remisowali i raz przegrali. Po wygraniu meczu ze Slavią Praga i zapewnieniu sobie awansu z grupy LOSC mierzyło się z mającym tyle samo punktów w tabeli Monaco. Mecz mimo niezłej intensywności nie obfitował w pierwszej połowie w okazje. Po przerwie dała o sobie znać największa bolączka ASM, czyli defensywa i liczne indywidualne błędy – w ich wyniku Lille wyszło na dwubramkowe prowadzenie, które w doliczonym czasie zmniejszył Pietro Pellegri, strzelając pierwszego gola w tym sezonie w barwach Monaco.
Katastrofalne wyniki Olympique Marsylia w rozgrywkach Ligi Mistrzów i niedawno osiągnięty rekord – trzynaście przegranych z rzędu – nie wpływają na ich zdumiewającą skuteczność w Ligue 1. Z pewnością styl gry drużyny Andre Villassa-Boasa jest daleki od oczekiwanego, ale piąta kolejna wygrana w lidze, w tym tygodniu z Nimes 2:0, winduje OM na czwartą pozycję w tabeli ze stratą zaledwie czterech punktów do lidera PSG – Marsylia ma dwa zaległe spotkania do rozegrania.