Wygląda na to, że lada moment graczem Monaco zostanie bramkarz Legii Warszawa, Radosław Majecki. Co czeka młodego Polaka po przyjeździe?
Jeżeli badania się powiodą, Majecki podpisze 5-letnią umowę, Legia otrzyma kwotę odstępnego zbliżoną do rekordu Ekstraklasy – 6 milionów euro. Bieżący sezon bramkarz dokończy na wypożyczeniu w warszawskim klubie.
Monaco jest jednym z najlepszych okien wystawowych w Europie. Setki milionów zainkasowane za zawodników w ostatnich latach mówią same za siebie. Pytanie, czy Polak może liczyć na regularną grę.
Konkurencja jest spora. W tej chwili na liście płac pierwszego zespołu figuruje aż 5 bramkarzy, choć kontrakty doświadczonych Danijela Subasicia i Diego Begnalio skończą się nim Majecki dołączy do zespołu. Senegalczyka Seydou Sy też nie można traktować jako potencjalne zagrożenie. 24 lata, szósty sezon w klubie, zaledwie 8 występów w tym okresie – nie trzeba nic dodawać. Loic Badiashile to 21-letni wychowanek Monaco. Większe nadzieje wiąże się jednak z jego młodszym bratem, Benoitem – jednym z najbardziej obiecujących stoperów w lidze. Loic miał spędzić sezon 2019/20 w bramce satelickiego Cercle Brugge, lecz prezentował się tak słabo, że po zaledwie pół roku wrócił do Monako. Tak występy potencjalnego konkurenta Majeckiego w Belgii wspomina ekspert Mariusz Moński:
– Początkowo grał dobrze i mimo porażek w pierwszych kolejkach był raczej chwalony. Potem zaczął jednak popełniać błędy, a że zespół grał nieskutecznie, przegrywali prawie wszystkie mecze. Po porażce 6:0 w Waregem stracił miejsce w składzie. Głównym zarzutem stawianym pod jego adresem była zbyt ryzykowna gra.
Najsilniejszy rywal jest na tyle dobry, że trudno sobie wyobrazić, by Majecki był w stanie podjąć, nomen omen, rękawicę. Niemal 29-letni Benjamin Lecomte trafił do księstwa zeszłego lata z Montpellier za 13,5 miliona euro. Patrząc jedynie na liczby można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze średniej klasy zawodnikiem – 21 meczów, 36 straconych goli, 5 czystych kont – jednak jest ono mylne. W ciągu dwóch lat w MHSC Lecomte, wcześniej kojarzony głównie z widowiskowymi walkami o utrzymanie, wyrósł na jednego z czołowych fachowców ligi.
W magazynie podsumowującym sezon 2017/2018 (https://issuu.com/vivelaligue1/docs/leballon5-final) umieściliśmy go w „11” sezonu, tak argumentując wybór: zakładaliśmy, że 27-latek sprowadzony ze spadkowicza Lorient za jedyne 2,5 miliona euro może być dużym wzmocnieniem, ale rzeczywistość przerosła oczekiwania. Największy atut? Stabilna forma. Solidny w każdym elemencie bramkarskiego rzemiosła. Montpellier jest drugie pod względem najmniejszej liczby straconych goli i duża w tym zasługa właśnie Lecomte’a. Zachował 14 czystych kont – mniej tylko od Alphonse’a Areoli (16), choć pracy miał o wiele więcej.
Gorsze liczby Lecomte’a w nowym klubie wynikają głównie ze słabości drużyny. Filozofia futbolu jego poprzedniego zespołu, Montpellier, od lat bazuje na świetnie zorganizowanej, głęboko ustawionej linii obrony – w osiągnięciu świetnych wyników wydatnie pomogła praca całej ekipy. Monaco natomiast jest drużyną w teorii stawiającą na radosną, a w praktyce – chaotyczną piłkę, w której decydującą rolę grają ofensywne indywidualności, nie taktyczna organizacja. W dodatku linia obrony od kilku sezonów potrzebuje gruntownej przebudowy – żaden z masy defensywnych transferów w ostatnich kilkunastu miesiącach nie spełnił oczekiwań.
Sam Benjamin został sprowadzony zaledwie pół roku temu, za znaczącą kwotę, a jego forma, choć nie fenomenalna, nie daje podstaw, aby podważać jego pozycję w zespole.
Dlatego też transfer Radosława Majeckego jest mocno zastanawiający. Jeśli nic się nie zmieni (plotkuje się o odejściu Lecomte’a, rozczarowanego faktem, że przenosiny do Monaco okazały się krokiem w bok), to latem Majecki przyjedzie do księstwa jako bramkarz numer dwa. Z drugiej strony, Polak jest nabytkiem zbyt dużego kalibru, by brano pod uwagę wypożyczenie do satelickiego Cercle Brugge – zwłaszcza, że Belgowie najprawdopodobniej wylądują do tego czasu w drugiej lidze.
Michał Bojanowski (@Bojanowski33)