„Cherki to fenomen. Wielu ludzi w niego wierzy. Nie chcę wybiegać za bardzo w przyszłość, bo znamy liczne przypadki świetnie zapowiadających się piłkarzy, których kariery nie rozwinęły się tak, jak przewidywaliśmy. Ja jednak, mimo wszystko, na niego stawiam”.
Takimi słowami Martin Terrier z Olympique Lyon opisał najnowszy klejnot z akademii OL – Rayana Cherkiego. To jedna z licznych laurek, które młody piłkarz Lyonu zdążył otrzymać w trakcie raczkującej dopiero kariery. Nie brakuje w nich częstej w takich przypadkach frazy o nieprzystającej do wieku dojrzałości adepta. W tym wypadku mamy jednak do czynienia z zawodnikiem, który podbój wielkiej piłki rzeczywiście zaczyna w nienaturalnie szybkim trybie.
Narodziny gwiazdy
Urodził się 17 sierpnia 2003 roku w Pusignan, w pobliżu portu lotniczego Lyon-Saint-Exupéry. Żeby przybliżyć, z jak młodym pokoleniem mamy do czynienia – Cherki przyszedł na świat pięć dni po transferze Cristiano Ronaldo ze Sportingu do Manchesteru United. Jego ojciec to z pochodzenia Włoch, który grał amatorsko w piłkę w Vaux-en-Velin i AS Buers-Villeurbanne. Ale to matka, pochodzenia algierskiego, fanka koszykówki, zarządza jego karierą. Rayan ma czterech braci, jest „środkowym” dzieckiem. Jako sześciolatek dołączył do lokalnego AS Saint-Priest (klubu, w którym zaczynał Nabil Fekir), gdzie grał jego brat. Historia Francuza w tej drużynie zaczęła się od żonglowania piłki przy linii bocznej boiska, gdzie wypatrzył go jego pierwszy trener, Roger Martinez:
„Wtedy zobaczyłem go po raz pierwszy. Bawił się piłką podczas oglądania, jak jego brat trenuje. Zadałem sobie wtedy pytanie – kim jest ten potwór? Jak sześcioletnie dziecko może czynić takie cuda z piłką? Nie mogłem go nauczyć niczego więcej o grze w piłkę. Był dzieckiem, które umiało zrobić wszystko”
Wielki talent Cherkiego został właściwie natychmiast dostrzeżony przez Olympique Lyon, do którego dołączył rok później. Zawsze grał w starszych grupach wiekowych, niż wskazywała to jego metryka. Nic więc dziwnego, że dość szybko zaczął pojawiać się w coraz poważniejszych rozgrywkach młodzieżowych. We wrześniu 2018 roku debiutował w Lidze Młodzieżowej UEFA, wchodząc pod koniec grupowego spotkania z Manchesterem City wygranego przez Lyon 4:1. W ciągu ośmiu minut, które Cherki spędził na boisku, zdążył zdobyć gola, stając się wtedy najmłodszym strzelcem tych rozgrywek (obecnie palmę pierwszeństwa dzierży Youssoufa Moukoko z Borussii Dortmund). Obecny sezon zaczął od trzech meczów w Lidze Młodzieżowej UEFA, w których strzelił cztery bramki (będąc trzy lata młodszym od najstarszego rocznika uprawnionego do gry w obecnej kampanii).
Pierwszy zespół
Na debiut w seniorskiej drużynie OL Cherki czekał do października 2019 roku. Stał się najmłodszym piłkarzem grającym w jednej z pięciu najsilniejszych lig, obok niego jedynie Harvey Elliott z Liverpoolu legitymuje się tym samym rocznikiem 2003. Wszedł w 83. minucie meczu z Dijon (pierwszego pod wodzą Rudiego Garcii) zakończonego bezbramkowym remisem. Dwie kolejki później dostał już ponad pół godziny w meczu o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym – z Marsylią. Trudno powiedzieć, żeby jego wejście odmieniło losy starcia (Lyon przegrał to spotkanie 1:2), jednak wyraźnie było widać dwie rzeczy. Po pierwsze, nie brakowało mu odwagi i przebojowości. Po drugie, rozkręcał się z minuty na minutę i po niełatwym starcie, kiedy odbijał się od swoich starszych i bardziej doświadczonych rywali, z czasem zaczął z coraz większą łatwością zwinnie przemykać pomiędzy stawianymi przez nich obronnymi zasiekami. Warto zwrócić również uwagę na jego wypowiedź pomeczową. Zapytany, czy gra na Stade Velodrome była dla niego czymś wyjątkowym, wyraźnie zaprzeczył i wskazał dyplomatycznie, że po każdym zwycięstwie trzeba pracować ciężej niż inni, żeby ten trend utrzymać i najwyraźniej na OM to nie wystarczyło.
Pierwszego gola w barwach Lyonu zdobył już w roku 2020, w meczu pucharowym z Bourg-en-Bresse Péronnas 01, wygranym 7:0. Cherki wszedł na ostatni kwadrans i pokonując bramkarza rywali stał się najmłodszym strzelcem w historii Olympique’u. Na tym nie poprzestał – równo dwa tygodnie później zaliczył najlepszy występ w karierze.
Mecz 2. rundy Pucharu Francji z FC Nantes zakończył się rezultatem 4:3 dla Les Gones. Rayan Cherki zdobył dwie bramki, zaliczył dwie asysty (dwa prostopadłe podania), wywalczył karnego i zachwycał umiejętnościami technicznymi. Charles Traoré, boczny obrońca Nantes, był do tego stopnia pod wrażeniem popisów młokosa, że aż postanowił podziwiać jego wyczyny z pozycji leżącej (warto wspomnieć, że ta akcja poprzedzała wywalczonego karnego).
Wybitny występ zawodnika Lyonu został doceniony przez Kyliana Mbappé, który podał dalej tweet ze statystykami Rayana z tego spotkania, okraszając go komentarzem „Nie mówcie mu za dużo o wieku, co?”. Trudno o bardziej trafionego eksperta w kontekście zdobywania piłkarskich szczytów w niepoważnie młodym wieku.
Cherki show
Tak występ młodego Francuza określiła „L’Equipe”, umieszczając go na jedynce wydania. W wieku 16 lat trafił na okładkę najważniejszej gazety sportowej we Francji – robi wrażenie. Przy takim wejściu do świata piłki, będąc zawodnikiem ofensywnym, w lidze francuskiej, analogia do Kyliana Mbappé wydaje się oczywista, wręcz automatyczna. Roger Martinez zaleca jednak ostrożność z takimi porównaniami. „Rayan Cherki to Rayan Cherki. To jak Zinedine Zidane czy Kylian Mbappé – tylko jeden”. I patrząc na grę piłkarza Lyonu trudno nie przyznać mu racji.
Oczywiście trzeba na jego dotychczasowe występy patrzeć z pewną rezerwą. W profesjonalnej piłce nie rozegrał nawet 500 minut, do tej pory brylował jedynie w rozgrywkach młodzieżowych, wprawdzie zawsze drastycznie zaniżając średnią wieku reprezentowanych drużyn, ale to były tylko rozgrywki juniorskie. To jednak wystarczy, by opisać jego piłkarski profil. Cherki to gracz wybitny technicznie, w pełni znaczenia tego słowa. Tak opisał go Cyrille Dolce, który był jego trenerem w czasach drużyny do lat 15:
„Widzę w nim coś pozaziemskiego, w sensie – potrafi decydować o losach meczu umiejętnościami technicznymi, których nigdy wcześniej nie widziałeś”.
Kontrola piłki, drybling, sztuczki techniczne – w tym aspekcie Cherki już na starcie deklasuje całą gromadę bardziej doświadczonych napastników. Jest niesamowicie widowiskowy. To właśnie dla takich wirtuozów kibice wyrywają sobie z rąk bilety na mecze. Szuka nieoczywistych zagrań, cały czas stosuje niekonwencjonalne rozwiązania, żeby rywal nie potrafił znaleźć jednej, konkretnej metody, która zneutralizuje jego poczynania. To najlepiej oddaje kolejna wypowiedź trenera U15: „Nigdy nie wiedziałem, która jego stopa była tą lepszą”. Rayan jest właściwie obunożny, co jeszcze bardziej utrudnia obrońcom rozszyfrowanie ścieżki, którą obierze, żeby przetransportować piłkę w sektor pola karnego.
Młody Francuz również pod względem wizji gry – zwłaszcza posyłania przeszywających podań siejących spustoszenie w szeregach oponenta – radzi sobie naprawdę przyzwoicie na tle reszty ligi. Ciekawie ten aspekt jego wachlarza umiejętności opisuje Jean-Baptiste Gregoire, trener z akademii Lyonu:
„To chłopak, który cały czas wymyśla nowe rzeczy. Stwarza to, co niespodziewane i przykuwa uwagę wszystkich: kolegów z drużyny, trenerów, rywali, fanów. Jednak to, co najbardziej mi w nim imponuje, to jego pasja do futbolu, determinacja i dążenie do tego, by jak najszybciej osiągnąć poziom światowy”
Wtóruje mu Pierre Chavrondier, następny szkoleniowiec w akademii:
„Rayan bez przerwy kreuje grę. Nigdy nie wiadomo, co zrobi, gdy otrzyma piłkę. Jeśli będzie skuteczny, po co ma z tego rezygnować? To nieoszlifowany diament i wciąż musi poprawiać swoją grę i rozwinąć altruizm, ale już teraz jest produktywny dla zespołu, nie tylko dla siebie. Coraz bardziej angażuje się w przejście do obrony. Do tej pory byliśmy mniej wymagający w kwestii wycofania się do defensywy, biorąc pod uwagę różnicę, którą jest w stanie zrobić z przodu” .
Wszystkie powyższe wypowiedzi potwierdzają, że mamy od czynienia z piłkarzem wyjątkowym. Otrzymujemy obraz gracza, który może obsadzić właściwie każdą pozycję w formacji ofensywnej – skrzydło, „10” i sam atak. Nie oznacza to jednak w żadnym stopniu, że jest to zawodnik już w tym momencie kompletny.
Jego największa broń może być dla niego i dla drużyny najbardziej zgubna – jest na tyle zafascynowany techniczną, ekspresyjną stroną futbolu, że istnieje ryzyko przykładania większej wagi do efektowności niż skuteczności. Cherki lubi popisy i o ile naprawdę często na poziomie juniorskim przynosiły mu one pozytywny rezultat, o tyle wśród doświadczonych rywali mogą okazać się kompletnie nieudolne – to z kolei łatwa droga do tego, żeby charakterny młodziak stracił głowę. Ponadto nie jest tytanem gry w obronie. Do tej pory nie musiał przykładać wielkiej wagi do spektakularnych powrotów na własną połowę, jednak chcąc wznieść swoją grę na wyższy poziom – musi nad tym popracować.
Kolejny aspekt do poprawy jest dość oczywisty i nasuwa się sam ze względu na wiek Cherkiego – warunki fizyczne. Pierwsze minuty po wejściu z Marsylią dobrze to pokazały, Rayan jest na razie wyraźnie słabszy fizycznie od rywali. Z drugiej kolejne akcje tego samego starcia udowodniły, że gdy nabierze pewności, to samą zwinnością i szybkością jest w stanie czmychnąć każdemu, nawet najbardziej wymagającemu pod względem fizyczności rywalowi.
W listopadzie 2019 roku Rayan Cherki stał się drugim najmłodszym piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, wchodząc na ostatni kwadrans przegranego 0:2 meczu z Zenitem. Trudno powiedzieć, czy już w tym sezonie ten błyskotliwy junior dostanie szansę regularnej gry w Lyonie. Jeżeli jednak są młodzi piłkarze, na których należy zwrócić reflektory, to do oświetlenia talentu Cherkiego niezbędny jest laser Diokles. Sugerujemy przyjrzeć mu się dokładniej już teraz, żeby w niedalekiej przyszłości móc z czystym sumieniem powiedzieć to, co Anthony Lopes po meczu z Nantes: „Może was jego talent zaskoczył. Nas nie”.
Błażej Jachimski
(@BlazejJachimski)