Le Ballon Mag
  • Ligue 1
  • Les Bleus
  • Poza Granicami
  • Niższe Ligi
  • Retro
  • Youtube
  • Magazyn
CZYTAJ MAGAZYN
Le Ballon 6
Social Media
Twitter 2K Obserwujących
Twitter
Moje Tweet'y
Le Ballon Mag
Le Ballon Mag
  • Ligue 1
  • Les Bleus
  • Poza Granicami
  • Niższe Ligi
  • Retro
  • Youtube
  • Magazyn
  • Ligue 1

Ligue 1/10 – najgorsze występy w historii rozgrywek

  • 16 kwietnia 2020
  • Błażej Jachimski

To już ponad miesiąc bez Ligue 1. Dłużący się w nieskończoność miesiąc bez rajdów Kyliana Mbappé, bramek Wissama Ben Yeddera, interwencji Gabriela i parad Predraga Rajkovicia zaczyna doskwierać nawet najmężniejszym fanom ligi. Tęsknimy nie tylko za najchlubniejszymi aspektami Ligue 1, ale też za folklorem francuskiego podwórka – za rzutami karnymi wykonywanymi przez Brest, za piłkarskim IQ Bertranda Traoré… Brakuje nam nawet (tak, to już jest ten poziom chandry) meczów Tuluzy.

Dzisiaj chcemy zaprezentować Wam właśnie tę mniej okazałą stronę futbolu znad Sekwany. Wybraliśmy pięć występów ligowych, które według „L’Equipe” nie zasłużyły nawet na ocenę 2/10.

Ali Ahamada, Toulouse 0:5 Rennes, 26 października 2013

https://twitter.com/GaelBiche/status/1248265200949702658

Prawdopodobnie jeden z najgorszych występów bramkarza, jaki mieliście okazję kiedykolwiek zobaczyć. Przy pierwszych dwóch trafieniach rywali Ahamada próbował przeciąć tor lotu piłki, jednak w obu sytuacjach szybsi okazywali się przeciwnicy: najpierw Pitroipa, potem Makoun, których wygrane pojedynki wykorzystali Alessandrini i Bakayoko. Te dwa ogromne błędy okazały się jedynie preludium do najbardziej kuriozalnego momentu, który spokojnie mógłby być częścią „The Benny Hill Show” – Ahamada w tylko sobie znanym celu postanowił przejść się na skraj pola karnego przy niegroźnym dośrodkowaniu, jednak nie udało mu się zmieścić w swojej szesnastce i próbował złapać futbolówkę już poza jej obrębem. Decyzja sędziego? Żółta kartka i rzut wolny, z którego oczywiście musiał paść gol. Trafienia na 0:4 i 0:5 być może nie idą bezpośrednio na konto bramkarza, jednak dodając je do poprzednich baboli, uzyskujemy obraz występu absolutnie beznadziejnego. Co ciekawe, przed tym spotkaniem Tuluza mogła pochwalić się bilansem czterech wygranych w ostatnich pięciu spotkaniach, z czego jedyną porażką był mecz z PSG. Trzeba przyznać, że w osobliwy sposób udało im się ten dobry bilans zaprzepaścić.

Djibril Sidibé, AS Monaco 0:4 PSG, 11 listopada 2018

Koszmarny występ obrońcy w meczu, który normalnie mógłby być śmiało opisywany mianem spotkania „na szczycie”. Nie tym razem – drużyna z Monaco była wtedy jedną z najsłabszych ekip w lidze. Po dwunastu kolejkach miała na swoim koncie siedem punktów, tyle samo co ostatnie Guingamp. To był okres, gdy szansę w klubie dostał Thierry Henry, a występ Sidibé w meczu z PSG można potraktować jako idealne podsumowanie pobytu legendarnego napastnika na ławce trenerskiej ASM. Przy pierwszej bramce boczny obrońca dał się zgubić Diaby’emu, jednak nie to było największą winą zawodnika. Chwilę później, po małym zamieszaniu w polu karnym, wybił piłkę tak niefortunnie, że trafiła ona prosto pod nogi Neymara. Drugie trafienie to kolejna drzemka Sidibé, z której znowu skrzętnie skorzystał Diaby, wykładając piłkę do Cavaniego. Przy trzecim golu scenariusz był podobny, tym razem jednak boczny obrońca starał się upilnować Mbappé, a bliżej Diaby’ego znalazł się Grandsir, któremu nie udało się przerwać kolejnego zabójczego dośrodkowania. Kulminacją bezradności zaserwowanej tego dnia przez Sidibé był sprokurowany rzut karny, którego na gola pewnie zamienił Neymar.

Mapou Yanga-Mbiwa, Nice 3:0 Lyon, 20 listopada 2015

Integralny element defensywy Montpellier, która sensacyjnie wydarła mistrzostwo kraju z rąk PSG w sezonie 2011/2012. Po niezbyt udanej przygodzie w Anglii i we Włoszech powrócił na francuską ziemię latem 2015 roku, kiedy na jego usługi zdecydował się Olympique Lyon. Nie był to może wymarzony dla ruch kibiców OL, jednak nikt nie był przygotowany na brzemię, którym od tamtej pory naznaczony został ich zespół. Mapou Yanga-Mbiwa w sezonie 2015/16 był podstawowym obrońcą Les Gones, grając pełne 90 minut praktycznie w każdym spotkaniu, w którym mógł wziąć udział. Jak fatalna była to kampania w jego wykonaniu, dowodzi przygotowana przez „L’Equipe” najgorsza 11 rundy jesiennej 2015/2016, wyklarowana na podstawie ocen.

Jak widać, oceną poniżej 4 legitymowało się wyłącznie dwóch zawodników – Guido Carrillo z Monaco, który uzyskał średnią notę na poziomie 3,91 (przez całą rundę zdobył jedną bramkę) i bohater tego fragmentu tekstu, który z wynikiem 3,67 zdeklasował ligę. Nikt nie spodziewał się aż takiego dramatu. Apogeum przytłaczającej beznadziejności przypadło na występ z Niceą. O ile przy pierwszej bramce przysnęła cała defensywa, o tyle druga i trzecia to były już solowe koncerty Francuza – najpierw strzelił absurdalnego samobója, potem zaś Vincent Koziello został przez niego tak szczelnie pokryty (tutaj nie można nie docenić również niesamowitego zaangażowania Jordana Ferriego), że dostał do dyspozycji około ośmiu metrów wolnej przestrzeni w polu karnym. Te dwie bramki, które ewidentnie idą na konto Yanga-Mbiwy, to jednak jednie wierzchołek góry lodowej, ponieważ praktycznie każdy kontakt obrońcy z piłką zwiastował rychłą utratę bramki przez gości. Fatalny mecz będący ukoronowaniem prawdopodobnie najgorszego indywidualnie sezonu piłkarza OL w historii Ligue 1. Najbardziej szokującym elementem historii tego zawodnika jest jednak to, że jest on nadal graczem Lyonu, chociaż w ciągu ostatnich trzech lat wystąpił zaledwie trzykrotnie (ostatni raz w 2017 roku). Konsekwentnie odmawia jednak jakichkolwiek przenosin i w sumie trudno mu się dziwić – za bycie parodią piłkarza inkasuje rocznie prawie 4 miliony euro.

Mario Balotelli, Lorient 0:1 Nice, 18 lutego 2017

Utalentowany Włoch, mimo naprawdę dobrej gry w trakcie swojego pobytu we Francji, również zaliczył niechlubny występ, który skutkował oceną „1” w uznanym francuskim dzienniku. Godny odnotowania jest fakt, że jego drużyna, Nicea, wygrała to spotkanie. Mario w żaden sposób nie przyczynił się do wiktorii swojego zespołu. Przez większość spotkania był praktycznie bezużyteczny w ofensywie (zero strzałów, zero kluczowych podań, zero dryblingów), za to faulował aż pięciokrotnie. Cezurą tego meczu była jednak sytuacja z 68 minuty, kiedy Balotelli, niezadowolony z nieodgwizdanego faulu, którego miał dopuścić się Zargo Toure, obraził słownie sędziego Tony’ego Chaprona (tak, tego Chaprona, który został zawieszony za próbę kopnięcia Diego Carlosa), za co został wyrzucony z boiska. Grająca w osłabieniu Nicea wprawdzie utrzymała jednobramkowe prowadzenie, jednak Włoch na pewno nie będzie wspominał tego spotkania z rozrzewnieniem.

Geraldo Wendel, Bordeaux 1:0 Grenoble, 20 września 2008

Jedyny zawodnik w historii „L’Equipe”, który otrzymał za swój występ ocenę „0”. W tym wypadku trzeba jednak od razu wyjaśnić, że ta ocena została przyznana nie za wyjątkowo słaby pod względem piłkarskim występ (trudno przecież sobie wyobrazić gorszą postawę od tej zaprezentowanej przez Ahamadę czy Sidibé), a za wyjątkowo brutalny faul, którego dopuścił się zawodnik Bordeaux – atak wyprostowaną nogą, w wyniku którego ucierpiał w 53 minucie Albert Baning. Trudno w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać zachowanie Brazylijczyka – czerwona kartka za to przewinienie była oczywista – jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że w historii ligi dałoby się znaleźć inne nieprzepisowe zagrania, które były co najmniej tak niebezpieczne co wejście Wendela, a nie doczekały się aż takiego ostracyzmu ze strony francuskiego dziennika. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dotąd jest to jedyne „0”, które do tej pory wystawiła „L’Equipe” i, biorąc pod uwagę okoliczności, wypada mieć chyba nadzieję, że nie zostanie ono już nigdy zastosowane.

Błażej Jachimski
(
@BlazejJachimski)

Podobne Wpisy

Poprzedni Artykuł
  • Ligue 1

Pape Diouf – człowiek ponad podziałami

  • 3 kwietnia 2020
  • Michał Bojanowski
Czytaj
Następny Artykuł
  • Ligue 1

Kanarki nad Sekwaną. Poczet brazylijskich królów Ligue 1

  • 27 kwietnia 2020
  • Michał Bojanowski
Czytaj
Kontynuując przeglądanie strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookies. Poprzez zmianę ustawień w przeglądarce możesz wyrazić zgodę na ich zapisywanie lub je zablokować. By dowiedzieć się więcej zapoznaj się z Polityką plików cookies. Polityką plików cookies
Le Ballon Mag
  • Magazyn
  • Youtube
  • Redakcja
  • Współpraca
© 2016-2017 Le Ballon Mag. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wpisz frazę w wyszukiwarce i wciśnij "Enter"