Le Ballon Mag
  • Ligue 1
  • Les Bleus
  • Poza Granicami
  • Niższe Ligi
  • Retro
  • Youtube
  • Magazyn
CZYTAJ MAGAZYN
Le Ballon 6
Social Media
Twitter 2K Obserwujących
Twitter
Moje Tweet'y
Le Ballon Mag
Le Ballon Mag
  • Ligue 1
  • Les Bleus
  • Poza Granicami
  • Niższe Ligi
  • Retro
  • Youtube
  • Magazyn
  • Ligue 1

Claude Puel – typ niepokorny

  • 21 września 2020
  • Michał Bojanowski

Przed startem sezonu atmosfera wokół Saint-Etienne była tak gęsta, że stępiłaby najostrzejszy nóż. Wszystkiemu winny był antypatyczny szkoleniowiec, który pożegnał niemal połowę dotychczas kluczowych zawodników Les Verts. Tymczasem pierwsze tygodnie od startu ligi pokazują, że ryzykowne decyzje się bronią, a Claude Puel może z pobłażliwym uśmiechem spojrzeć na osoby wieszczące upadek zasłużonego klubu.

Oczywiście, jest zdecydowanie za wcześnie, aby zakładać, że ASSE pod wodzą Puela się odrodziło i włączy się o walkę o europejskie puchary. Niemniej, warto docenić szkoleniowca i zawodników, którzy po czterech kolejkach ligowych wraz z Rennes przewodzą tabeli Ligue 1, oraz przyjrzeć się temu, jak do tak zadziwiającej i szybkiej przemiany doszło.

Miłe złego początki

Sięgnięcie po Puela w zeszłym roku nie było przemyślanym i zaplanowanym posunięciem. Zdecydowała potrzeba chwili, bo po burzliwym pożegnaniu z Jean-Louisem Gassetem zupełnie nie obroniła się kandydatura jego asystenta, Ghislaina Printanta.

Początek po powrocie Puela do Francji był owocny. Zmienił ustawienie na 3-4-3, a w obronie u boku legendy Loica Perrina postawił na niezwykle utalentowanych młokosów – Williama Salibę i Wesleya Fofanę. Ryzykowny ruch się opłacił. Już w debiucie trenera ASSE pokonało odwiecznego rywala – Olympique Lyon – co dało mu spory kredyt zaufania. Kolejne punkty zdobyte z Nantes, Bordeaux czy Monaco tylko umocniły jego pozycję w klubie. Niestety prosperity trwało krótko, bo od grudnia aż do marcowego zakończenia sezonu podopieczni Puela odnieśli tylko jedno zwycięstwo, finiszując tuż nad strefą spadkową. W międzyczasie do opinii publicznej zaczęły przebijać się informacje o niezadowoleniu zawodników i rosnącym napięciu w szatni, do którego miał doprowadzić sam szkoleniowiec.

Upadek legendy

Fatalna dyspozycja zespołu wymagała znalezienia winnego. Puel znalazł go w osobie Stephane’a Ruffiera, kolejnej legendy klubu. I choć golkiper daleki był od wysokiej formy, do której przez lata przyzwyczaił, trudno upatrywać w nim czołowego winowajcy. Jeszcze w listopadzie Ruffier bił rekord Ivana Curkovicia w liczbie występów na bramce w historii klubu, a po upływie kilku miesięcy stał się kozłem ofiarnym wytypowanym przez „nowego” w strukturach ASSE.

W lutym odsuniętego od drużyny Ruffiera trener zastąpił Jessym Mouliną, wiecznym rezerwowym, który w trakcie 9 sezonów rozegrał nieco ponad 30 spotkań. W okresie pandemii z braku emocji płynących z boiska, głównym tematem medialnych doniesień był konflikt na linii Puel-Ruffier. W maju szkoleniowiec miał zakomunikować bramkarzowi, że w przyszłym sezonie również postawi na Moulinę, co jasno dawało do zrozumienia, że Stephane powinien szukać nowego klubu. Taka decyzja była podjęta również z przyczyn finansowych, gdyż Ruffierowi w 2021 roku kończy się umowa, a jest jednym z najlepiej zarabiających zawodników w drużynie (2,8 mln euro brutto na sezon). Farsa trwała dalej, bo gdy we Francji zezwolono na wznowienie treningów, golkipera dalej trzymano w blokach, a jak się później okazało, całkowicie zablokowano mu możliwość korzystania z ośrodka szkoleniowego. Klub naciskał na rozwiązanie kontraktu. Do Ruffiera wysłano nawet komornika. Bramkarz nie był skory do pójścia na rękę zarządowi, który tak go traktował.

Przepychanki postanowił ukrócić Roland Romeyer, prezes zarządu ASSE. Zważając na zasługi bramkarza, optował za daniem mu kolejnej szansy. Mimo odmiennego zdania ze strony Puela i popierającego go Xaviera Thuilota, dyrektora generalnego, pozwolono Ruffierowi na powrót do centrum sportowego w l’Etrat. Co było do przewidzenia, spokój nie trwał długo, bo zaledwie dwa tygodnie. Prawdopodobne, że trener chciał wygasić konflikt tylko na chwilę, aby drużyna skupiła się na finale Pucharu Francji. Po porażce z PSG Puel ponownie odsunął Ruffiera od pierwszej drużyny, tłumacząc tę decyzję brakiem zgody ze strony Stephane’a na bycie nr 2 w hierarchii klubu. Tym samym oficjalnie potwierdzono, że nie ma w Saint-Etienne przyszłości dla zawodnika, który rozegrał dla klubu niemal 400 spotkań – Ruffier nadal formalnie jest piłkarzem ASSE, ale nie jest włączany do kadry meczowej.

Niespodziewany start

Jakby tego było mało, doświadczony bramkarz nie był jedynym, który znalazł się na czarnej liście Puela. Od startu sezonu próżno szukać w składzie Wahbiego Khazriego, Ryada Boudebouza, Sergiego Palencii czy Loisa Diony’ego (niedawno sprzedany do Angers). Każdy z wymienionych był podstawowym zawodnikiem w minionej kampanii, a z racji braku wzmocnień, takie decyzje zakrawały o jawne działanie na szkodę własnej drużyny.

Tymczasem Puel zaczął korzystać z zawodników dotychczas rezerwowych i każde z tych posunięć jak dotąd wygląda na trafione. Yvann Macon z miejsca okazał się lepszym i bardziej ofensywnym wyborem niż odstawieni Miguel Trauco i Gabriel Silva. Młodzi Mahdi Camara i Zaydou Youssouf tworzą pewną i kreatywną drugą linię, a Adil Aouchiche wyciągnięty za darmo z PSG stał się niekwestionowaną gwiazdą drużyny i swoim polotem oraz młodzieńczą fantazją decyduje o wynikach spotkań, nie dając miejsca na polemikę zwolennikom Khazriego czy Boudebouza.

Dodatkowo w ślady Williama Saliby, sprzedanego do Arsenalu, idzie jego niedawny partner Wesley Fofana, który mając zaledwie 19 lat, wykazuje wszystkim się zdolnościami poszukiwanymi u nowoczesnych stoperów – szybkością, dobrą gra z piłką przy nodze, nieustępliwością. Jednak świadom swoich umiejętności młokos zaczął się buntować – odkąd wpłynęła za niego oferta z Leicester na ponad 20 mln euro, próbuje wymusić transfer. Puel zdaje się nie zważać na dąsy zawodnika. W ostatnim meczu z Nantes wysłał stopera na trybuny, pokazując, że nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać.

Nie można zapomnieć również o tym, od którego cała przebudowa Les Verts się zaczęła, czyli Jessy’ego Moulinę. W końcu, w wieku 34 lat, dostał szansę od losu i stał się numerem 1. Na dziś o kontrowersyjnym wyborze Puela nie da się powiedzieć złego słowa, bo golkiper w każdym spotkaniu jest pewnym punktem swojej drużyny i już kilkukrotnie ratował zespół przed stratą bramki.

Trzy zwycięstwa i remis – taki start zalicza nowa machina Puela. Podobnie jak w zeszłym sezonie może to być chwilowy zryw, ale ofensywna skuteczność i solidna defensywa dają podstawy, by zaufać nieoczywistym decyzjom szkoleniowca. Puel ma własny punkt widzenia na drużynę i nie zważając na nikogo ani na nic prze do celu. Weryfikacja tej wizji przyjdzie zapewne prędko.

Michał Bojanowski

Podobne Wpisy

Poprzedni Artykuł
  • Ligue 1

Prawdziwy Książe Monaco

  • 4 września 2020
  • Michał Bojanowski
Czytaj
Następny Artykuł
Zdjęcie piłkarza w czerwonej koszulce Rennes w trakcie meczu, z uniesioną dłonią i kciukiem do góry. Widać tylko jego plecy, a na nich biały napis RAPHINHA i numer 7. W tle mocno rozmyte trybuny pełne ludzi.
  • Ligue 1
  • Poza Granicami

Pościgi, wymuszenia i powroty – podsumowanie deadline day

  • 6 października 2020
  • Eryk Delinger
Czytaj
Kontynuując przeglądanie strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookies. Poprzez zmianę ustawień w przeglądarce możesz wyrazić zgodę na ich zapisywanie lub je zablokować. By dowiedzieć się więcej zapoznaj się z Polityką plików cookies. Polityką plików cookies
Le Ballon Mag
  • Magazyn
  • Youtube
  • Redakcja
  • Współpraca
© 2016-2017 Le Ballon Mag. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wpisz frazę w wyszukiwarce i wciśnij "Enter"